• 02. Love to him was a joke until he looked into her eyes. And then in the strange way things happened.

 
Twoja wagina jest samooczyszczającym się umięśnionym przewodem. Z ponad 50 000 komórek nerwowych gotowych do pracy. Dokładnie 6,5 cali długości I ze wskaźnikiem pH 4 i pół.


Instynkt podpowiadał mi, żeby uciekać, ale teraz już właściwie mogłam go sobie wsadzić w buty. Po tym jak postawiłam swój autograf na kilkunastu różnych papierach, jedyne co mogłam powiedzieć to "Czek ma przychodzić reagularnie co miesiąc".
Mentalnie byłam w kawałkach jak meble z Ikei i Stefan najwyraźniej to zauważył, bo położył mi rękę na ramieniu i powiedział:
- Jeśli zdobędziemy chociaż srebro, funduję ci w przyszłym roku Glastonbury, Coachellę i ciężarówkę migdałów.
Pokiwałam głową, zmieniłam wyraz twarzy i weszłam.
Stefan jaśniał optymizmem, pięknem i spokojem jak to Stefan, więc nie przejmował się, że to ja miałam wszystkie te tony papierów w rękach. Sam nie niósł nic poza olśniewającym uśmiechem i zapytaniem:
- Pobiegali?
Ktoś uciszył tę piosenkę, która składała się po równo z anatomicznego opisu waginy i reklamy jakuzzi, a potem podsnioły się potakujące mruknięcia.
- Porozciągali się? Brzuszki porobili? Każdy staw rozruszali? Dokładnie się panowie rozgrzaliście?
- Mhm - odpowiedzieli chórem.
- To się świetnie składa, bo popołudniowego treningu dziś nie ma, zapraszam was do kawiarnii, nadeszła chwila na poznanie się z drugim trenerem.
Pomyslałam, że to było bardzo odważne i strasznie głupie.

***

"Czerwoną herbatę, palmy, warkocze, marynarkę i wierszyki na lodowce" jako odpowiedź na pytanie Stefana "Jak wam się podoba nowy trener i co zapamiętaliście z rozmowy kontaktowej, którą wam przygotowała?"
Spojrzałam na niego jedzącego wyłącznie rodzynki i zrobiłam minę pełną uznania.
- Jest dobrze - zwróciłam się potem do Wrony - spodziewałam się, że powiesz coś w stylu "Było nudno, więc przygotowałem mowę powitalną dla moich przyszłych pacjentów w psychiatryku. Ale już nie pamiętam, bo wyszła źle." Palmy i warkocze. Jest naprawdę dobrze.
Wzbudziłam w chłopakach znacznie większe rozbawienie niż próbowałam, więc minęło kilka chwil nim Andrzej mi odpowiedział.
- Pamiętam cię z przeszłości. Byłaś kilka razy u Stefana, gdy graliśmy razem w Bydgoszczy.
Po chwili zastanowienie przyznałam, że rzeczywiście tak było. Pamiętałam go z tamtych meczów, z samych jego początków, kiedy jeszcze mało osób go znało, a niewiele dziewcząt się w nim kochało. Pamiętałam go jeszcze wcześniej i już wtedy uważałam, że był bardzo piękny. Pamiętałam wielu zawodników z meczów odbywanych w Pluslidze - i nie tylko - ale naprawdę nie przypuszczałam, że którykolwiek z nich kojarzy mnie.
- Właściwie - zagadnął najwyraźniej zazdrosny o swoją drugą połówkę Karol Kłos - jesteś w stanie wyjaśnić to, że pochodzenie masz greckie, mówisz biegle po polsku, a MVP Mistrzostw Świata zdobyłaś z reprezentacją Francji?
Przeżułam łyżkę konserwowego groszku, który stanowił podstawę mojej kolacji i oznajmiłam:
- Jestem, ale to jeszcze bardziej skomplikowane niż historia z imieniem.
- W sumie - odezwał się od razu Mariusz Wlazły - to jednak nie musimy wiedzieć.
- Właśnie - poparł go Winiarski - ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
Przeniesienie imprezy o dziesieć metrów - z kawiarnii do graniczącej z nią stołówki - zajęło nam dwie minuty, a radykalnie zmieniło całe otoczenie. To już nawet nie chodziło o to, żeby chłopcy mnie od razu polubili, bo tak się nie da i ja to wiem. Ale skoro znali Stefana i to w wielu przypadkach bardzo dobrze, pragnęłam, żeby mnie poznali chociaż trochę. Żeby chociaż w jednej trzeciej byli przy mnie wyluzowani tak jak przy nim. Okazało się, że nic nie rozluznia relacji lepiej niż zdjęcie marynarki i wepchnięcie sobie do ust kurczaka w carry i majonezie. Z groszkiem.
Ignaczak wsadził sobie do ust cały tost na raz, wyjął z kieszeni telefon i posługując się Możdżonkiem w roli statywu, rzucił:
- Dajesz.
- Mój ojciec był ambasadorem w Polsce oskąd skończyłam siedem lat. Nie byłam zatem ani Greczynką, ani Polką, więc korzystając z okazji, że mój mąż jest Francuzem, ja też nim zostałam. W sensie Francuzem. Francuzką. Tak naprawdę to nie miało być tak. Wyszło jak zawsze.
Zabawne było to jak wcześniej wspomniany "cały tost" utknął Ignaczakowi w gardle, a jego spojrzenie w Stefanie.
- Nie bądź ignorantem - powiedział Możdżonek.
Rzeczywiście. Krzysztof musiał przyznać, że po chwili nawet jemu jego niemy pomysł o moim domniemanym małżeństwie z Antigą zaczął wydawać się kretyński. Przecież doskonale znał żonę Stefana, staż ich związku i mój wiek. Jego żona od zawsze była Polką i nigdy nie zmienił jej na żadną inną.
- Darujcie, odruch. Zatem, jesteś mężatką.
- Podwójną. Wdową, rozwódką i zaręczoną.
Ichnie szczęki w idealnej harmonii zadźwięczały, upadając na komplety obiadowe.
- Poważnie?
- Totalnie nie.

***

- Nie powinnaś mnie szpiegować. Mógłbym się na ciebie rzucić. Jesteś w moim typiw.
Było późno. Dziesięć minut po jedenastej. Miałam na sobie papierowy szalik, a on ładne dłonie. Tym bardziej zostałam zbita z tropu tym stwierdzeniem. Podejmując to wyzwanie, takich stwierdzeń bałam się najbardziej.
- Nie śmiałbyś - odpowiedziałam zwyczajnie, nie przerywając truchtu. - Zmarnowałbyś swoją szansę w reprezentacji, druga taka może się nie zdarzyć.
Odwrócił się twarzą w kierunku, w którym biegłam i dogoniwszy mnie za rogiem, zrobił zamyśloną minę. Rozumiecie, był taki specyficzny. Do tego stopnia nonszalancki, że właściwie wyglądał jakby stał, a nie biegł przy moim boku, poddając się wysiłkowi. Stał w garniturze i ze szklanką whiskey w dłoni.
Najgorszy typ człowieka.
- Dyscyplinarne zwolnienie nie obejmuje całej kariery. Mógłbym wykorzystać swoją szansę w przyszłym roku.
Uśmiechnęłam się mimowolnie. Co za zabawny facet.
- W przyszłym roku wyzdrowieje Kubiak. Rozumiem że sezon życia, ale nie oszukujmy się, nie wiadomo co postanowiłby Stephane gdyby Michał nie doznał kontuzji. Swoją drogą - wykorzystałam najobrzydliwszy, najprostszy psychologiczny trik: stanęłam. A on stanął razem ze mną, wykazując zatem tym samym zainteresowanie moimi słowami, nawet jeśli jego twarz usiłowała coś zgoła innego. - Nie jest ci głupio, że go wygryzłeś?
- Nie wygryzłem go - oznajmił spokojnie z niejakim zaciekawieniem. - Nie faszerowałem go niczym, nie podszeptywałem demotywujących sentencji, ani nawet nie ja nadepnąłem na jego stopę wtedy pod siatką. Tym razem byłem po prostu lepszy.
Był szczery. Stał wyprostowany, z uniesioną głową, ale zgarbionymi ramionami. Ręce miał opuszczone wzdłuż ciała, widziałam wewnętrzną stronę jego dłoni. Mówił prawdę dokładnie jak w chwili gdy oznajmił, że jestem w jego typie.
Wyciągnęłam dłoń. Uśmiechnął się kiedy ją ściskał.
- Jesteś podstępną zołzą.
- Merci.
- S'il vous plait. Rouzier był idiotą, kiedy się z tobą rozwodził.
Zastanawiałam się skąd jest tak dobrze poinformowany o moim skończonym małżeństwie. To oczywiście nigdy nie była tajemnica, przyjeżdżałam do Antonina na mecze i tak dalej, ale nie przypominałam sobie, żeby kiedykolwiek się ze sobą choćby kumplowali. Zaświtała mi nawet w głowie myśl czy mnie przypadkiem nie wystockował w googlach.
Ale nie dałam nic po sobie poznać. Poza tym sama myśl o moim byłym mężu wzbudzała we mnie wzdrygnięcie.
- Był też idiotą kiedy się ze mną żenił i przez cztery lata naszego małżeństwa. Między innymi dlatego się rozpadło. Mam uczulenie na idiotów. Bądź grzeczny i ciężko trenuj - dodałam, odchodząc w stronę ośrodka.
Byłam już przy Alei Gwiazd, gdy zawołał za mną:
- Naprawdę mi przykro z powodu Kubiaka. Ale postawiłem w tym sezonie swoje życie do góry nogami, żeby się tu znaleźć. To nie układ planet sprawił, że zostałem powołany, tylko moja praca. W przyszłym roku zamierzam doprowadzić do tego samego.
Zrozumiałam aluzję i pomyślałam, że to dobrze, że mam silną wolę i naprawdę kocham Stefana. Dzięki temu wciąż istniała szansa, że go nie rozczaruję i nie dam się podpuścić.


***


M. Winiarski: Rosyjski krajobraz - zastały i zimny. + Kwestia rodzinna.
G. Bociek; F. Drzyzga: Trening, trening, trening! Nieoszlifowany, wysoce perspektywiczny.
P. Zatorski: Witaminy; esja amfetaminowo-kofeinowa. Dieta czerwonomięsna, banany.
P. Nowakowski: Sesja archiwalna. Przejrzeć nagrania z poprzednich lat. Ewentualny problem rozegraniowy (?) - przetestować z Zagumnym.
B. Kurek:

***

ZAGRYWKA
+ : Kurek, Wlazły, Winiarski, Bociek
- : Wrona, Zagumny, Kłos, Możdżonek, Nowakowski
+/- : Drzyzga, Ruciak, Buszek










Kocham Was.
Ściskańsko. 
Ps. Słuchajcie piosenek z tytułów, są zajebiste.

Obserwatorzy

Layout by Yassmine