• 03. So just get the fuck out and leave me alone.

  Przypuszczałam, że o ile Stephane będzie w ogóle przytomny, to na pewno będzie leżał w łóżku. Tym samym byłam wysoce zdumiona, gdy mi otworzył. W samym ręczniku.
  - To miłe z twojej strony – oznajmiłam po francusku i nie czekając na zaproszenie, wpakowałam się do środka. Położyłam się na łóżku i spojrzałam na szafkę nocną. Moja kartka leżała na samym wierzchu, na dodatek jeszcze bardziej zmięta niż była. - Rozmawiałam z nim. Da sobie radę.
  - To będzie samobójstwo, Arabella.
  - To samo mówili o naszym układzie, Stephane.
  Antiga westchnął przeciągle. Emanował swoim charakterystycznym spokojem, regularną symetryczną urodą dojrzałego mężczyzny i dobrem. Stephane był dobry i bardzo systematyczny w swojej dobroci – mój pomysł był radykalnie odwrotny.
  Miałam już powiedziec, że to tylko Łotwa, Macedonia. Możemy zaryzykowac. Michał pocwiczy, rozegra się i rozgrzeje, a On powiedział mi przed chwilą, że jest gotowy grac w reprezentacji; że podoła.
  Ale nie zdążyłam, bo rozeszło się pukanie i nim któreś z nas pomyślało, zawołaliśmy:
  - Proszę.
  I wtedy wszedł Buszek. W tym samym dresie, w którym przed chwilą ze mną biegał. Był spocony, trochę zmęczony i zdumiony widokiem jaki zastał.
  - Przepraszam – odchrząknął. - Może przyjdę rano.
  - Non, non! - zawołał Stefan, ale nie było co się tłumaczyc. Nie byliśmy winni.
  - Mniejsza. Ja zaraz do was przyjdę, Rafał. I tak muszę wam podac jutrzejszy plan.
  Antiga z dezaprobatą pokręcił głową.
  - Nie mamy tyle czasu.
  - I właśnie dlatego bez sensu jest go bezcelowo marnowac.
  Miałam to szczęście, że byłam jego przyjaciółką i odniosłam wiele sukcesów robiąc szalone rzeczy, pod wpływem intuicji. To był pierwszy dzień i pierwszy bunt na statku, ale Stefan mnie po prostu lubił – i czasem tylko dzięki temu uchodziłam z życiem.
  - Kwalifikacje i Kurka biorę na siebie – dorzuciłam, podnosząc się z łóżka i wypychają Buszka na korytarz. - Liga i Winiarski są twoi.
  Stephane nie mógł ostatecznie wybiec półnago na korytarz, więc tylko mruknął francuskie przekleństwo pod nosem i zniknął mi za zamkniętymi drzwiami.
  Buszek parsknął cichym śmiechem i wymamrotał:
  - Więc to w taki sposób w dzisiejszych czasach zostaje się drugim trenerem.
  Przypuszczałam, że wysnuje podobną aluzję. Odrzuciłam jego zaloty, zobaczył nas w dwuznacznej sytuacji. Wybieranie kobiet do sztabów męskich drużyn, zwłaszcza na tak ważnej pozycji, również nie było pospolitym pomysłem. Poczułam się dotknięta, ale rozumiałam jego tok myślenia.
  - Mylisz się – stwierdziłam więc wyłącznie, zimno, ale spokojnie.
  - Oczywiście – burknął i wchodząc do swojego spalskiego pokoju, dodał – Chłopaki przekażą mi jutrzejszy plan.
  Nie broniłam mu. Kiedy dziecko chowa się do swojego pokoju z trzaskiem drzwi, należy dac mu ochłonąc, bo bez sensu jest kłócic się z emocjami.
  - Poproś Michała, żeby wyszedł na odprawę – stwierdziłam więc i zaczęłam pukac po kolei do reszty reprezentantów.

***

Plan na jutro. Właściwie dziś.
Pobudka – według uznania
12:00 – odnowa biologiczna
14:00 – masaż
16:00 – obiad
17:30 – obiad; rekreacyjnie
19:00 – kolacja
20:15 – siatkówka plażowa; rekreacyjnie
21:30 – kolokwium: kawa/herbata/piwo

***

  - Witam panią trener.
  - Dzień dobry, Bartosz – uśmiechnęłam się szeroko, kładąc obok niego na szezlongu. Ładna blondynka rozplotła mój ręcznik i zapytała jaki olejek sobie życzę. - Kokosowy, jeśli jest.
  Był.
  Ze stołu obok dochodziły mnie regularne, rozkoszne jęknięcia.
  - Cudownie, mógłbym tak całe życie.
  - Wiem o czym mówisz – zaśmiałam się, gdy dłonie masażystki zetknęły się z moimi barkami. - Bartuś, mam dla ciebie propozycję.
  - Hm?
  - Skończyłeś sezon ledwie ponad tydzień temu, od czterech dni już trenujesz. Zrób sobie przerwę. Masz za sobą intensywny sezon, przerwę straciłeś na rodzinę i przyjaciół. Chciałabym, żebyś został w Spale, ale do meczu z Łotwą nie trenował. Zależy mi, żebyś się wyspał, zregenerował ciało, ponicnierobił.
  - Proszę się wyluzowac – poleciła masażystka Bartka, ale chłopak zamiast posłuchac rady, podniósł się na łokciu i spojrzał na mnie ze zgrozą.
  - Wypadnę z formy.
  - Obawiam się, że to już zaczęło następowac. - Pokręciłam głową i zaczęłam tłumaczyc najspokojniej jak mogłam. - Spadłeś z wagi, jesteś przemęczony, łapią cię skurcze, nie dosypiasz. To nie jest twoja optymalna forma, wiemy to oboje. To nie jest degradacja – możesz trenowac i prowadzic lekką siłownię, ale chcę żebyś odsapnął. Stęsknił się za siatkówką, bo w tej chwili masz jej przesyt. Ewidentny. To jest polecenie trenerskie dla dobra twojego zdrowia i dla drużyny. Spij do oporu, jedz i się regeneruj. O drużynę się nie martw – mamy doskonałą dwunastkę. Przed Ligą zdążysz jeszcze zgrac się zarówno z Fabianem jak i z Pawłem, a my nie możemy sobie pozwolic, żebyś był choc trochę pod formą. Proszę cię, żebyś się nie denerwował. Wyluzuj, wychilluj, za pięc dni biorę cię w obroty i tyram jak jeszcze nigdy dotąd. Wieczorem dostaniesz dietę i plan, który będziesz miał do zrealizowania.
  Patrzyłam jak stopniowo z moim monologiem, jego podejście się zmienia. Na początku był w szoku, potem się wściekł, bał się, że z niego rezygnuję, ale w końcu zdał sobie sprawę, że on rzeczywiście tego potrzebuje.
  - Ale jeśli stęsknię się wcześniej niż przed Łotwą, będę mógł wrócic?
  - Nie wcześniej niż za trzy dni.
  - Jak mam to wyjaśnic chłopakom? Oni będą tyrac, a ja chodzic na maseczki?
  - Zrzuc winę na mnie. I tak za mną nie przepadają.
  - Atawizm – wyjaśnił bezradnie Bartek i uśmiechnął się szeroko.

***

  - Paprotniki!
  - Plaża!
  - Interglacjał ferdynandowski!
  - Wszyscy parsknęli śmiechem, ale nikt nie przestał robienia brzuszków, dopingując się idiotycznymi słowami. Chłopaki grali w tę głupią grę – cwiczyli oddech i kreatywnośc jednocześnie. Prowadził oczywiście Winiarski ze swoimi formami polodowcowymi, ale Ignaczak nie był mu dłużny.
  - Lubię naleśniki, ale wolę jajecznicę!
  - Stephane, który cwiczył razem z chłopakami, podniósł się z podłogi i polecając „skip C”, podbiegł w rzeczonym stylu do mnie.
  - Jak zwykle nieomylna.
  - Nie chwal dnia. To że mają siłę i dobre nastroje, nie znaczy że wszystko im będzie wychodziło – zauważyłam i wcale nie byłam skromna, tylko zdystansowana.
  - Wczoraj o tej godzinie dopiero się schodzili, dzisiaj jesteśmy w połowie rozgrzewki.
  Skromnośc skromnością, ale nie mogłam się powstrzymac przed głupkowatym uśmiechem, który ukryłam pod pretekstem pójścia po piłki.

***

  „Wiadomo jak jest, musztruje nas kobieta – nasza samcowo-alfowa natura trochę się temu sprzeciwia, ale z drugiej strony, to bardzo interesujące. Kobiety mają zupełnie inne, bardziej psychologiczne podejście. W ogóle, treningi jakie prowadzimy pod dowództwem Stefana i Belli są skrajnie inne niż wszystkie, które do tej pory mieliśmy. Francuska myśl trenerska; francuska siatkówka cała jest znacznie bardziej techniczna. Ponadto oboje mają totalnie nowatorskie pomysły, które o dziwo działają wyjątkowo dobrze. Wczoraj na przykład odbyliśmy bardzo leniwy, rekreacyjny dzień. Wydawałoby się to szaleństwem wobec tego jak niewiele czasu do pierwszych meczów nam pozostało, ale dzisiaj zaczęliśmy z zupełnie nową energią.
  Dobre jest też to, że oboje grają na różnych pozycjach – Stefan zajmuje się ofensywą i przyjęciem, a Bellla jako rozgrywająca (swoją drogą pierwsza rozgrywająca, która została MVP Mistrzostw Świata, grając na swojej pozycji) jest taktycznym mózgiem. Z tego co wiem, jest też wykształconym psychologiem.
  Dokąd nas to zaprowadzi? Zobaczymy. Tymczasem jesteśmy dobrej myśli. Zwarci i gotowi!


       16:41 11 MAJA 2014                                                                            IGŁA”

Obserwatorzy

Layout by Yassmine